Być może dlatego, że w tej chwili bardziej poszłam w kierunku biżuterii, a decoupage leży sobie w kącie i czeka. Taki bidulek :) Ale poczeka, poczeka, przyjdzie wena i wtedy to biżu pójdzie w odstawkę :))
Jednak, że by nie było, że ja w tym roku to nic a nic z tych jaj nie mam - a dużo już ich jest na blogach - to pokażę jaja z ubiegłego roku.
Zawsze to coś :)
Jeszcze wiosenna migawka z ogródka, widziana obiektywem mojej Córki
A ja na to mogę popatrzeć tylko przez okno, bo mnie dopadł paskudny wirus.
Ale walczę, nie poddaję się :))
Zdrowia. Żeby wirusy poszły jak najszybciej w zapomnienie.
OdpowiedzUsuńMając tak piękne jaja, to nowych chyba nie potrzeba ?
Zeszłoroczne ale sliczne
OdpowiedzUsuńI słusznie. Po co Ci tyle jaj? Zeszłoroczne są przecież bardzo ładne;) A te śliczne krokusiki chyba zakwitły specjalnie dla Ciebie, żebyś miała na co z okna popatrzeć;) Pozdrawiam Cię cieplutko i dziękuję za odwiedziny u mnie;)
OdpowiedzUsuńKrokusy- uwielbiam te kwiaty! od razu kojarzą mi się z ciepłą i słoneczną wiosną <3
OdpowiedzUsuńmiłego dnia :)
Daria
Ileż można jaj malować :P......zeszłoroczne można powspominać.
OdpowiedzUsuńKrokusy ach!!! Ja już bym chciała mieć ogrom kwiatów przed domem!