No właśnie. Były takie piękne, ich skórka mieniła się w słońcu, że postanowiłam kilka nazbierać i przynieść do domu. Znalazłam też dwa kasztany w łupinkach.
Jeszcze się "nie wykluły" :)
Przyniosłam i położyłam je na tarasie. Było to 15 września.
Po dwóch dniach zauważyłam, że łupinki pękają i widać coraz więcej brązowego koloru. To był 17 września.
A dziś, 21 września, kasztany są już bez łupinek. Wykluły się :)
Może wydarzyło się to wcześniej, ale dopiero dziś zauważyłam. I sfotografowałam.
Mają intensywniejsze kolory niż ich "bracia". Są piękne.
Ech. Zapachniało jesienią :)
pozdrawiam
Gosia
Też Gosiu zbieram kasztany z znoszę do domu. Fajny zrobiłaś eksperyment ha!ha! Pozdrawiam, miłego weekendu...
OdpowiedzUsuńMam podobnie, jak widzę kasztany to od razu mam ochotę je zbierać ;)... i pewnie niedługo bedę je zbierać, dla wnuka ;D
OdpowiedzUsuńHa, ha, ja wczoraj z koleżanką na spacerze z psem zbierałam:) Cieszyłyśmy się jak dzieci:D Fajne fotki! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuń