Bardzo chciałam się pochwalić, jaki piękny szal zrobiłam dla mojej Córki.
Idzie zima, więc trzeba się przygotować :)
Granatowa włóczka akrylowa z dodatkiem błyszczącej nitki.
Wzór robiłam na grubych drutach, aby szal był miękki i przytulny.
Nadłubałam się go trochę, oj nadłubałam. W każdym rzędzie trzeba było liczyć oczka. Najmniejsza pomyłka była od razu widoczna, bo ażur się nie układał.
A więc nie obyło się też bez prucia :(
No i zrobiłam.
Wyprałam. Zblokowałam, czyli naciągnęłam do ukształtowania i wysuszenia.I co się okazało?
Że szal nie nadaje się do noszenia, bo błyszcząca nitka jest metaliczna i po prostu drapie.Jest nieprzyjemna, drażni delikatną skórę szyi :(
No i po szalu :(
I dobrze się stało, bo w tym momencie zaczęłam interesować się włóczkami, a potem szerzej - tkaninami. A właściwie włóknami, z jakich są utkane i jakie mają własności.Otworzył się przede mną zupełnie nowy świat :)
Teraz już wiem, że nigdy więcej akrylu. Ani poliestrów, poliamidów i tym podobnych syntetyków.Ale to już zupełnie inny temat.
pozdrawiam
Gosia
P.S.
Przyznam się, że ten szal zrobiłam rok temu.
Poleżał sobie bezużytecznie.
Potem trochę czasu zajęło mi dochodzenie do sedna sprawy, zgłębianie tematu składu tkanin i włóczek, dochodzenie do wiedzy, którą dzisiaj mam.
Poszukiwałam nowych sklepów, zaczęłam czytać metki.
Okazało się, że wpływ metalicznej nitki był bardzo duży :)
Może kiedyś napiszę więcej :)
Czasem tak bywa, ale jak widać wyszło na dobre :D
OdpowiedzUsuńMam taki sweter, ładny, wszystko super ale tak drażni i gryzie, że muszę się go pozbyć. Metki czytam dokładnie..pozdrawiam Gosiu serdecznie...
OdpowiedzUsuńSzkoda, bo wzór piękny. I tyle pracy...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Tak przy okazji, gdzie ta włóczka została kupiona i jaka jest jej grubość?
OdpowiedzUsuń